To rzadki przypadek, gdy dwa dokumenty pochodzące z przeciwnych stron sceny politycznej dochodzą do tego samego wniosku. Zarówno raport autorstwa Fundacji Dobry Rząd (think tanku Konfederacji), jak i analiza przygotowana przez Przemysława Sadurę i Sławomira Sierakowskiego z Krytyki Politycznej, wskazują na głęboki kryzys komunikacyjny Platformy Obywatelskiej z młodym pokoleniem.
Konfederacja mówi wprost: PO to partia „dziadersów” i „obciachu”. Oderwana od kultury młodych, pozbawiona wyczucia języka pokolenia TikToka, a kampania Trzaskowskiego miała być jak z lat 90. – skierowana do metropolitalnej klasy średniej 40+.
Z kolei Sadura i Sierakowski – przedstawiciele środowisk lewicowo-liberalnych – w swoim raporcie analizują zmianę mentalności młodego elektoratu. Ich wnioski są równie surowe: młodzi wyborcy myślą transakcyjnie. Demokracja, Unia Europejska, nawet pomoc Ukrainie – to dla nich nie wartości same w sobie, ale narzędzia. Jeśli nie działają, można je wymienić. Nie patos, lecz pragmatyzm. Nie ideowe wzmożenie, lecz konkret i skuteczność. A Platforma? Nadal mówi do nich językiem sprzed dwóch dekad.
Oba raporty, mimo skrajnie odmiennych języków i intencji, pokazują, że Platforma przestała mówić politycznym językiem młodych, a nawet go imitować. I to nie dlatego, że młodzi są radykalni czy nieodpowiedzialni. Po prostu – chcą czegoś, czego PO nie potrafi im dać: autentyczności, skuteczności i języka, który nie brzmi jak odczytany przez Tuska zawsze z tej samej kartki.
Kiedy dwie przeciwstawne strony – Konfederacja i Krytyka Polityczna – mówią to samo, trudno przejść nad tym do porządku dziennego. Może to właśnie jest najpoważniejszy sygnał ostrzegawczy dla Donalda Tuska. Tworzony przez niego spektakl polityczny, granie na modach, staje się kontrskuteczne. Wyczerpało się.
Na Kanale Dobitnie raporty komentuje Wiktor Świetlik: „Co się stało? Może wszyscy, nie tylko młodzi, mieli dosyć starców pozujących na młodziezowców niczym kiedyś polityk Jerzy Jaskiernia. „Zgredzi w garniturach, zapleśniałe baby, śpiewaj o problemach, których my nie znamy” – śpiewał w latach 80. zespół Dezerter. Dziś jest podobnie, tylko 40-latków zastąpili 60-latkowie.”
Komentarz Świetlika tutaj:
