Wojna na górze. Dlaczego Tusk odpuścił „wariant rumuński”
Część obozu władzy z zapałem ruszyła z projektem „unieważnienia wyborów”, czyli tzw. wariantem rumuńskim. Problem w tym, że przekonuje on tylko betonowy elektorat. Reszta coraz wyraźniej widzi, że ten numer nie przejdzie. Ale służyć on ma też wewnętrznej walce Giertycha z Tuskiem.
To, że media zamiast powinny zachowywać choć cień dystansu wobec politycznej propagandy, stają się jej najbardziej gorliwymi wykonawcami, bywa dobrodziejstwem. Dzięki temu łatwiej dziś odczytać układ sił — wystarczy wiedzieć, który dziennikarz dla kogo pracuje. Tak odczytuję różnice zdań między Bartoszem Wielińskim i Aleksandrą Sobczak, dwójką wicenaczelnych “Gazety Wyborczej”. Pierwszy, w agresji nie ustępuje anonimowym trollom z farmy Giertycha, druga tegoż samego Giertycha nazywa trollem. To będzie coraz częstsza narracja w obozie Tuska.
Premier Tusk tym razem wyraźnie odpuścił. Nie przypadkiem. Próby podważenia wyborów mogłyby wywołać dla niego nieobliczalne skutki — zwłaszcza że Stany Zjednoczone jasno zasygnalizowały, że dalsze naruszenia praworządności nie będą tolerowane, a niemieccy politycy bardziej dbają dziś o relacje z Waszyngtonem niż pacyfikowanie polskiego społeczeństwa. Lekcja z historii. Nawet tradycyjnie krytyczna wobec Polski Anne Applebaum w „The Atlantic” tym razem nie dorzuciła do narracji ani Hitlera, ani Stalina. Nudy.
Skąd więc ten atak i narracja o fałszowaniu wyborów? Z konkurencji dla Tuska. Roman Giertych i Radosław Sikorski prowadzą własną grę, oskrzydlając Tuska — jeden bardziej koncyliacyjny, drugi agresywny, karmiący medialne trole. W tle coraz wyraźniej rysuje się konflikt wewnątrz samej PO. Bajki o „fałszowaniu wyborów” służą już tylko podtrzymywaniu morale najbardziej fanatycznego betonu, a zarazem wskazywaniu mu, że Tusk go opuścił, jest zbyt miękki. Smutne, że ten beton jest tak liczny i niestety wysoko ustawiony w hierarchii społecznej. Kto wie, czy to nie najpoważniejszy problem dzisiejszej Polski.
Szersza analiza na ten temat mojego autorstwa już wkrótce w “Gazecie Polskiej Codziennie”. Wiktor Świetlik
