Pomysł Panteonu Górnośląskiego wydawał mi się megalomanią arcybiskupa Skworca, który chciał zakończyć swoją posługę mocnym akcentem. Po cholerę robić coś takiego, jak można wszystko zmieścić w Muzeum Śląskim. Otóż myliłem się i przekonałem się o tym podczas trzygodzinnej wizyty wraz z moim niespełna dziewięcioletnim wnukiem. Najpierw poszliśmy na taras nad katedrą. Rysiek był zachwycony. Przez lunetę, oprócz widoków świetnie opisanych na zdjęciach z panoramą, można było zobaczyć nawet ekipę, która pali fajki na balkonie kilka kilometrów dalej.
Na samym tarasie byliśmy godzinę, patrząc po kilka razy na te same miejsca. To było naprawdę super. Potem wizyta w samym Panteonie. Na początku film ogólny, myślałem, że Ryś wymięknie. — Zrozumiałeś? — Dziadek, super, dzięki, że mnie tu zabrałeś. Potem zwiedzanie, tablice interaktywne dla dzieci. Rysiek nie odpuścił żadnego filmu. — Masz jeszcze siłę? — Tak, zobaczmy jeszcze… powstania, wojna, sport, nauka, Solidarność, groby biskupów. Przy wyjściu prośba: — Dziadek, wjedźmy jeszcze raz na taras. — No, dziadek już nie ma siły, innym razem.
To mój wpis, który zamieściłem na gorąco kilka miesięcy temu, po wizycie w Panteonie — pierwszej, ale nie ostatniej. Stałem się jego wielkim admiratorem i zachęcam nadal wszystkich do odwiedzenia tego kapitalnego miejsca. Bo przecież bohaterowie Śląska to bohaterowie Polski. I na przybliżeniu historii Śląska powinno zależeć zarówno ludziom stąd, jak i stamtąd, czyli z Warszawy. Jednak okazuje się, że niekoniecznie. Pani Wróblewska, wyjątkowy szkodnik polskiej kultury, która jest tejże kultury „ministrą”, uznała, że współfinansowanie Panteonu przez ministerstwo jest niecelowe. Jako i niecelowe jest finansowanie Teatru im. Osterwy w Lublinie. I o ile o teatrze nic mi nie wiadomo, to o Panteonie owszem. Środki, które dotychczas szły z Warszawy, pójdą na Muzeum Śląskie. Oczywiście można się zastanowić, że może ma to sens i chętnie bym się dowiedział cokolwiek na ten temat, jednakże znając praktykę, to raczej będą to środki na badania dotyczące wpływu osób niebinarnych na historię Śląska. Może trochę trywializuję, jednakże ostatnie fantastyczne wydarzenia związane z promocją Polski w Niemczech nie napawają optymizmem.
W komunikacie ministerstwa jest napisane: „Wprowadzone zmiany są wynikiem rozmów z instytucjami oraz podmiotami prowadzącymi. Głównym celem zmian jest zwiększanie efektywności zarządzania środkami publicznymi oraz skoncentrowanie się na rozwiązaniach przynoszących realne zmiany w dostępności do kultury.” Innymi słowy — zabieramy wam kasę, żeby było lepiej wszystkim. Taka typowa lewicowa nowomowa. W dalszej części tego kulturalnego bełkotu dowiadujemy się, że instytucja ze względu na charakter będzie zarządzana lokalnie. Od roku 2026 pozostanie trzech organizatorów: Marszałek, Prezydent Katowic i Arcybiskup diecezji katowickiej. Innymi słowy — sprawa Śląska z pozycji lewicowej pani „ministry” z Warszawy to kwestia lokalna i po cholerę państwo ma się w to mieszać. No, jeżeli komuś zależy na wzniecaniu separatyzmów, to jest to super posunięcie. Polska nie chce finansować historii Śląska. Sprawa jest lokalna i tyle. I jeszcze ta Archidiecezja — no przecież bez jaj, centralne pieniądze na kruchtę nie będą szły. Tutaj przepięknie Warszawka zachowała się z wdziękiem słonia w składzie porcelany. I bez względu na to, czy instytucje finansujące Panteon dadzą więcej pieniędzy na jego działalność, czy też nie, to fakt desinteressement ze strony Warszawy będzie przez jednych odbierany jako bolesne uderzenie w polską historię Śląska, a przez innych jako fajne dowalenie pisiorsko-patriotycznym przygłupom. Zastanawiam się tylko, czy to polityczna głupota, czy celowe działanie. Aż chciałoby się powiedzieć: precz z komuną! I to powiedzieć Dobitnie.
