Poniedziałek – 20 października
„Jak nie idzie, to nie idzie” miał powiedzieć kiedyś jeden z towarzyszy z Lewicy. Słowa te pasują jak ulał do sytuacji morskiej energetyki wiatrowej (offshore). Jak donosi Financial Times, duński Vestas wycofuje się z budowy wielkiej fabryki turbin pod Szczecinem. Przynajmniej na razie. A miały tam powstawać podzespoły do największych jednostek o mocy 15MW stawianych w ramach projektów offshore. W oświadczeniu przesłanym do FT, Vestas wskazuje, iż inwestycja jest wstrzymana „z powodu niższego niż przewidywano popytu na morską energetykę wiatrową w Europie”. I to mimo wciąż ambitnych planów na rozwój offshore w Wielkiej Brytanii, Norwegii i UE, w tym w Polsce. Firma też dość lakonicznie wspomina o wyższych kosztach i „wąskich gardłach w łańcuchach dostaw”. To może oznaczać, że cała branża już szykuje się na problemy z dostawami metali ziem rzadkich w związku z radykalnymi ograniczeniami, jakie kilkanaście dni temu zapowiedziały Chiny. A akurat energetyka wiatrowa jest uzależniona od tych surowców, jak mało który segment przemysłowy.
To kolejny sygnał płynący z branży energetyki wiatrowej wskazujący na rosnące problemy w tym sektorze. Ledwie kilka dni temu, inny duński potentat, Ørsted ogłosił, że do końca 2027 r. ma zamiar zwolnić ok. 25% załogi. Zapowiedź padła raptem kilkadziesiąt godzin po triumfalnym komunikacie o sukcesie emisji obligacji korporacyjnych na kwotę 1,6 mld Euro. Emisji ratunkowej de facto, bo w przeciwnym razie firma mogłaby splajtować. Jak widać, taki sukces, że trzeba zwalniać pracowników.
Decyzja Vestas to też cios dla lokalnego rynku pracy. W fabryce zatrudnienie miało znaleźć ok. 1000 osób. To zresztą był ciągle powtarzany argument przez wszystkich entuzjastów tego segmentu energetyki, że wraz z inwestycjami w kolejne elektrownie lądowe i morskie będzie rosło zatrudnienie w Polsce. To już wiemy, że możemy odjąć w pozycji „zatrudnienie”, czy raczej „planowane zatrudnienie” 1000 osób.
To nie koniec nienajlepszych wiadomości dla branży. Oto we Francji porażką zakończyła się aukcja dla offshore. Powód prozaiczny, choć jeszcze rok, dwa lata temu nie do pomyślenia: brak chętnych. Ale w skali europejskiej, to już zaczyna być pewna norma. Teraz Francja, wcześniej Dania, Niemcy, Holandia, sami offshorowi prymusi.
Jak donosi agencja Montel, szefowie wielkich firm z branży – Iberdrola i Ocean Winds wzywają rząd w Paryżu do „głębokiej zmiany” reguł przyszłych aukcji. Jakie to propozycje? Generalnie zgodne z zasadą „prywatyzacja zysków, nacjonalizacja strat”. To moja może nazbyt wyrazista opinia, ale nie odbiega to daleko od clou problemu, bo oszałamiające sukcesy energetyki wiatrowej, szczególnie w jej offshorowym wydaniu ściśle były powiązane ze stałą kroplówką ze strony poszczególnych państw. To też wskazuje na ukształtowanie się pewnej specyficznej biznesowo, roszczeniowej postawy przynajmniej części firm z branży.
Argumentów dla obrony planów intensywnego rozwoju energetyki wiatrowej, jakby co raz mniej. A do Prezydenta trafia właśnie przyjęta przez Parlament ustawa o offshore. Co w takiej sytuacji zrobi Karol Nawrocki?
Wtorek – 21 października
Rząd wreszcie wziął się za ratowanie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)! Przynajmniej deklaratoryjnie. Tylko dlaczego mam wątpliwości?
Spółka o strategicznym charakterze, bo jest największym w Europie producentem węgla koksującego (plan na 2025 r. to wydobycie 13 mln ton) niezbędnego w przemyśle stalowym. Wszystkie programy zbrojeniowe muszą uwzględniać podaż tego surowca. Strata JSW za pierwsze sześć miesięcy 2025 r. to 2,075 mld zł. To także znaczący spadek przychodów w tym okresie w stosunku do analogicznego okresu 2024, blisko 1,5 mld zł.
W ubiegłym tygodniu sygnał do większej aktywności dał premier Donald Tusk. Teraz temat podjęli ministrowie jego rządu. Najpierw Wojciech Balczun, minister aktywów państwowych. Na konferencji prasowej oświadczył: „Dyskusja sprowadza się do tego, że JSW jest dla nas kluczowym aktywem związanym z wydobyciem węgla koksującego, bez którego produkcję własnej stali trudno sobie wyobrazić. Z tej perspektywy widzimy dla JSW rolę ważną, i JSW będzie podlegało działaniom restrukturyzacyjnym, naprawczym.” Przy okazji, minister Balczun zdementował pogłoski, by w ratowanie JSW zaangażowała się kapitałowo Polska Grupa Zbrojeniowa.
Głos zabrał też Miłosz Motyka, minister energii, który poinformował o zastosowaniu mechanizmów osłonowych o jakich stanowi m.in. projekt nowelizacji ustawy górniczej, który po wielu miesiącach przygotowań znalazł się wreszcie w programie prac rządu. Minister zarzeka się, że nie chodzi o likwidację zakładów JSW, ale wyłącznie o wsparcie, restrukturyzację i wypłatę różnych świadczeń znanych m.in. z programów wsparcia dla Polskiej Grupy Górniczej, Południowego Koncernu Węglowego czy Węglokoksu Kraj. Stwierdził m.in., iż „pracownicy zatrudnieni w zakładach górniczych JSW na równych zasadach będą mogli skorzystać z urlopów górniczych, urlopów dla pracowników zakładów przeróbki mechanicznej węgla albo jednorazowych odpraw pieniężnych”.
Tylko, że mnie kojarzy się to niestety ze wstępem do likwidacji, jest kilka argumentów za takim wnioskiem. Po pierwsze, historia JSW, firmy która w różnych wcieleniach miała zawsze niepokorną załogę – to górnicy JSW najaktywniej protestowali przeciw fatalnemu rządowi Ewy Kopacz w 2015 r. Po drugie, stosowane instrumenty prawne i finansowe, po trzecie, skala środków przeznaczonych do tych operacji. I wreszcie przykład Węglokoksu Kraj, który akurat jest w procesie likwidacji. Obym się mylił, bo JSW jest zbyt cenną firmą, byśmy tak łatwo mogli godzić się z niebezpieczeństwem jej zniszczenia.
Środa – 22 października
Uwaga na dezinformację. Temat nośny ostatnio, członkowie rządu prześcigają się w opowiadaniu, jakim może być problemem. Zasadniczo zgadzam się, choć akurat przedstawiciele koalicji rządzącej nie szukają jej tam, gdzie realnie występuje. Ale zostawmy już ministrów, a spójrzmy na konkretny przykład, o którym niedawno pisał portal kb.pl. Serwis o bardzo praktycznym charakterze, podejmuje głównie tematy budów, remontów, prowadzenia gospodarstwa domowego, ogrodnictwa, zawiera wiele materiałów dot. konkretnych problemów prawnych i finansowych, dostarczając cennych informacji choćby dot. cenników różnych towarów i usług. I tam ukazał się ciekawy materiał na temat kampanii dyskredytującej pellet drzewny, jako materiał do indywidualnych (domowych) źródeł ciepła. Problem jest realny, bo wiele osób przystępując do budowy domu albo do modernizacji źródła ciepła poważnie rozważa jednostkę zasilaną tym właśnie paliwem. I słusznie, bo raz, że to realnie ekologiczna propozycja (jeżeli oczywiście uda nam się ustalić, co jest ekologiczne, a co nie), dwa, jest to atrakcyjna cenowo opcja bo w Polsce mamy szeroki wybór i wielu dostawców kotłów na pellet spełniających wszelkie wyśrubowane normy. Trzy, że póki co, mamy jeszcze pod dostatkiem surowca, choć obecne kierownictwo ministerstwa klimatu i środowiska bardzo stara się nam obrzydzić korzystanie z tego materiału grzewczego. Szczególnie aktywny jest tu Mikołaj Dorożała, wiceminister, osoba o tak unikalnych kompetencjach, że aż trudno dostrzec jakiekolwiek, który na razie ciężko pracuje na miano grabarza całej branży małych i średnich przedsiębiorstw działających w branży OZE w segmencie biomasowym (bądźmy uczciwi, pomagają w tym inni członkowie kierownictwa resortu). Jeden z pogromców kominków domowych.
I trochę z działalnością wspomnianego polityka koresponduje kampania mocno fałszująca obraz indywidualnego ciepłownictwa opartego o pellet drzewny. Używam słowa kampania, bo zgadzam się zarówno z autorką materiału na portalu kb.pl, jak i przedstawicielami branży wytwórców biomasowych, że nie ma tu przypadku i mamy do czynienia ze zorganizowanymi działaniami. Nagły wysyp materiałów (także w bardzo popularnych portalach internetowych docierających do masowego odbiorcy) dyskredytujących ten surowiec, jako materiał nieekologiczny, przysparzający sporo problemów w użytkowaniu, ba, „zanieczyszczający bardziej niż węgiel” wyraźnie na to wskazuje. Nie jest tajemnicą, że jestem zwolennikiem dalszego intensywnego użytkowania przez państwo węgla kamiennego, ale nawet ja nie pokusiłbym się o postawienie tezy, że pellet bardziej zanieczyszcza niż węgiel kamienny! Więcej, dostrzegam wiele argumentów za ograniczaniem węgla w indywidualnych źródłach ciepła i myślę, że akurat tu, pewna dekarbonizacja w rozsądnym zakresie znajduje uzasadnienie. No to okazuje się, że nie. I to w mediach, w których na innych szpaltach pełno jest artykułów o szkodliwości węgla, płonącej planecie i różnych podobnych. Przypadek? No właśnie.
Autorka powołując się na przedstawicieli Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla wskazuje na działania konkretnej fundacji z siedzibą w Czechach bardzo „zasłużonej” w walce o zamknięcie kopalni w Turowie. Podmiot ten pojawia się i przy innych podobnych akcjach wymierzonych w polski sektor energetyczno-wydobywczy. I zawsze tak się jakoś składa, że na jej akcjach nie zyskują nasi obywatele mający dzięki temu czystsze środowisko, ale przemysł i biznes… zza naszych granic. Nie łudźmy się, z kampanią dyskredytującą pellet drzewny jest podobnie.
Tu mogę zaapelować, bądźmy zawsze uważni stykając się z takimi „pełnymi troski” o środowisko artykułami i wspierajmy to co polskie. Bo bardzo mamy powody do dumy, tak jak z branżą producentów i dostawców technologii OZE oparteych na biomasie.
A biomasa w jej każdym właściwie wydaniu jest dobrym materiałem zarówno dla energetyki domowej, jak i zawodowej.
Czwartek – 23 października
I jeszcze o walce z dezinformacją. Ostatnio dużą aktywnością wykazała się minister klimatu i środowiska Paulina Hening-Kloska i podległe jej instytucje. I tak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosił konkurs na „przeciwdziałanie dezinformacji klimatycznej i środowiskowej”. Bo jak informuje ministerstwo „Dezinformacja klimatyczna i środowiskowa utrudnia ochronę przyrody oraz rozwój odnawialnych źródeł energii. Dzięki walce z nią można skutecznie chronić środowisko, ograniczać emisje i wzmacniać niezależność energetyczną”.
Konkurs odbywa się w ramach programu „Edukacja ekologiczna” skierowanego do „do organizacji pozarządowych działających na rzecz ochrony przyrody i edukacji ekologicznej”. Czyli dostęp mieć będą przede wszystkim organizacje „prawdziwie krzewiące zasady ochrony przyrody” i wiedzące czym jest prawdziwa edukacja ekologiczna. Czyli te właściwe, które dodatkowo umieją zdobywać podobne granty i są wystarczająco głośne. I mają odpowiedni profil ideowy i jeszcze działaczy wystarczająco wzmożonych losem „płonącej planety”.
Podnoszenie poziomu świadomości ekologicznej ma iść w parze z kształtowaniem właściwych postaw. Jak informuje ministerstwo „można to osiągnąć poprzez promowanie zasad zrównoważonego rozwoju oraz podnoszenie kwalifikacji grup zawodowych mających wpływ na realizację polityki: ekologicznej, energetycznej i klimatycznej państwa”. A to wszystko w ramach działań edukacyjnych, a nie jakiś kampanii medialnych, podcastów, platform cyfrowych. Na kampanie obywatele są już wyczuleni, więc trzeba do nich dotrzeć inaczej, sprytniej – „z nimi trzeba psychologicznie”, jak powiedział główny bohater filmu „Pułkownik Kwiatkowski” do tępego ubeka. Dlatego będą m.in. „warsztaty krytycznego myślenia”.
Jak widać, dużo ciężkiej pracy, ale dobrze płatnej. Bo minimalna kwota dofinansowania to 250 tys. zł, ale może to być nawet milion złotych! Wiadomo, edukacja kosztuje. Szkoda tylko, że akurat taka i za nasze pieniądze. Ale minister Hening-Kloska ma gest. O tym zdążyliśmy się już przekonać.
Ale jak ktoś pomyślał, że to koniec walki z dezinformacją w resorcie klimatu i środowiska, to nic bardziej mylnego. Bo równolegle uruchomiona została kolejna cenna inicjatywa, mianowicie warsztaty dotyczące „zmian klimatu oraz przeciwdziałaniu dezinformacji klimatycznej, energetycznej i środowiskowej”. Pomysł kierowany do dziennikarzy i przedstawicieli mediów. Miejsce starannie dobrane – Katowice, wiadomo serce górniczego regionu, gdzie węglowe zabobony są szczególnie silne. Program ideowo słuszny, bo są i elementy „dziennikarstwa klimatycznego energetycznego i środowiskowego”i „rozpoznawanie i weryfikacja dezinformacji klimatycznej, energetycznej i środowiskowej”, a także „źródła wiarygodnych danych o klimacie, energii i środowisku”.To ostatnie, szczególnie ciekawe.
I tylko się zastanawiałem, kto będzie prowadził te warsztaty i w pierwszej chwili pomyślałem ktoś z duetu: minister Urszula Zielińska – poseł Klaudia Jachira. Ale nie, będą inni może nie tak znani eksperci od dezinformacji klimatycznej, ale na pewno po słusznej linii.
Warsztaty odbędą się 28 października i gdyby nie odległość od Warszawy, to nawet chętnie sam bym się zapisał (wstęp wolny) i dowiedział się tych wszystkich „potrzebnych” rzeczy. Ciekawe tylko, czy organizatorzy pozwolą na zadawanie pytań. Ja miałbym pewnie ze sto. Ale może ktoś inny? Zachęcam, bo to może być ciekawe doświadczenie.
Piątek – 24 października
Ten straszny Trump, ta marionetka Putina, ba, ruski agent, jak mówili bardzo niemądrzy polscy politycy, uderzył sankcjami w Rosję. Na razie w sektor naftowy.
Tak, wiem, mógł to zrobić szybciej, ale trafiały do mnie argumenty, że chcąc zakończyć wojnę na Ukrainie, chciał skutecznie przyciągnąć Putina do stołu negocjacyjnego. Bo właściwie jak sobie wyobrażamy zakończenie wojny, bez jakieś formy negocjacji z Rosją? Trump uznał, że nie ma sensu zaczynać od kija, lepiej spróbować podając marchewkę. Czy to błąd? Czy nie lepiej było najpierw uderzyć sankcjami w ten sposób krusząc prezydenta Rosji? Może jego wielki poprzednik Ronald Reagan tak właśnie by zrobił? Być może, ale tego już nie rozstrzygniemy. Zresztą warto pamiętać, że to Trump skutecznie blokował Nord Stream 2. To dlatego premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Manuela Schwesig z SPD, uznawana przez polityków CDU za lobbystkę Putina, zaangażowała swój urząd w tworzenie pseudoekologicznej fundacji (o dźwięcznej nazwie: Stiftung Klima und Umweltschutz MV) by obejść sankcje USA i zalegalizować kontrowersyjną inwestycję. I czyniła to przy aktywnej pomocy najbardziej skompromitowanego współpracą z Putinem byłego kanclerzem Niemiec, Gerharda Schrödera. I to następca Trumpa, Joe Biden zdjął ostatecznie sankcje z NS2. Pamiętajmy o tym.
Jasno o celu wprowadzenia sankcji wypowiedział się sekretarz skarbu Scott Bessent: „Nadszedł czas, aby zaprzestać zabijania i natychmiastowego zawieszenia broni. Biorąc pod uwagę odmowę prezydenta Putina zakończenia tej bezsensownej wojny, Departament Skarbu nakłada sankcje na dwie największe rosyjskie firmy naftowe, które finansują machinę wojenną Kremla. Departament Skarbu jest gotowy do podjęcia dalszych działań, jeśli będzie to konieczne, aby wesprzeć wysiłki prezydenta Trumpa na rzecz zakończenia kolejnej wojny. Zachęcamy naszych sojuszników do przyłączenia się do nas i przestrzegania tych sankcji”.
Firmy, o których mowa to Rosnieft i Łukoil, należy też uwzględniać liczne spółki z ich grup kapitałowych. Sankcje wydają się dość bolesne bo obie firmy odpowiadają za ok. połowę produkcji rosyjskiej ropy. Wśród szeroko zakrojonego katalogu działań represyjnych warto wymienić zakaz dokonywani transakcji z sankcjonowanymi podmiotami przez obywateli i firmy ze Stanów Zjednoczonych. Określono też zakaz jakichkolwiek operacji finansowych. Zakres ich oddziaływania rozszerzono też na operacje dokonywane przez firmy i banki zagraniczne, które w przeciwnym razie same mogą narazić się na sankcje lub inne utrudnienia ze strony USA (np odcięcie od dostępu do systemów powiązanych z USA). Aktywa firm objętych sankcjami, które znajdują się w jurysdykcji USA lub pod kontrolą osób amerykańskich mogą być zablokowane.
Jak widać cios jest dość silny i celny. Że tak jest mogą świadczyć reakcje, jakie odnotowuje się na rynkach światowych. I nawet chińskie państwowe firmy były zmuszone zareagować na działania administracji Donalda Trumpa, zawieszając kontraktowanie ropy naftowej z Rosji. Podobne sygnały płyną z Indii, które też zapowiadają ograniczenie importu rosyjskiej ropy. Jest to o tyle znaczące, że po pierwsze, oba państwa prowadzą politykę mocno niezależną wobec USA, po drugie, są znaczącymi odbiorcami ropy naftowej z Rosji. Jeżeli te ograniczenia miałyby się stać stałym elementem relacji gospodarczych między Pekinem, Delhi a Moskwą, to będzie to potężny cios w rosyjską gospodarkę i w możliwości dalszego finansowania i prowadzenia wojny z Ukrainą. A więc, trzymajmy kciuki za sankcje i kolejne dobre decyzje Donalda Trumpa.
Sobota – 25 października
Zakończył się Kongres Programowy PiS w Katowicach. Wiele paneli o tematyce energetycznej. Nie brak było w tytułach paneli i tezach wprowadzających słów o definiowaniu przyszłości energetycznej, nowych paradygmatach. Pojawiały się słuszne pytania co dalej z węglem, gazem ziemnym, atomem, OZE? Nie brak było kontekstu bezpieczeństwa energetycznego, także jako elementu bezpieczeństwa państwa. To cieszy, bo można mieć nadzieję, że energetyka będzie jednym z priorytetów przyszłego rządu, jeżeli to obecnej opozycji przypadnie rola jego formowania. Ale czy na te wszystkie słuszne pytania usłyszeliśmy satysfakcjonujące odpowiedzi? Czy podane tezy znalazły godne rozwinięcie w trakcie poszczególnych dyskusji? Czy wreszcie w głównej partii opozycyjnej jest głębsza, niż tylko na poziomie dyskusji, refleksja, w którym kierunku powinniśmy podążać? Last but not east – czy udało się też spojrzeć na dokonania lat 2015-2023, także – choć oczywiście nie przede wszystkim – w krytycznym wymiarze? Do tematu postaram się jeszcze powrócić.
Niedziela – 26 października
W ostatnim SEPT zwracałem uwagę na artykuł Sławomira Wołyńca, prezesa Grupy ALTUM w Rzeczpospolitej na temat szans, jakie pojawiają się wraz z możliwością eksploatacji złóż wolframu i molibdenu w okolicach Myszkowa, woj. śląskie. Temat ważny i cieszy mnie bardzo, że pojawia się kolejny cenny materiał w dyskusji o polityce surowcowej. Mam tu na myśli Raport Fundacji SET, jednego z nowych think tanków na naszym eksperckim podwórku.Twórcami Fundacji są m.in. znani z branży energetycznej: Wojciech Dąbrowski, Paweł Majewski, Tomasz Zdzikot czy Kasjan Wyligała. W zespole znaleźli się też Ireneusz Dąbrowski i Mateusz Wodeyko. Skład mocny, kompetentny dający rękojmię wysokiej jakości wydawanych dokumentów.
Za taki można śmiało uznać Raport pt. „Strategiczna autonomia surowcowa Unii Europejskiej. Globalny wyścig o metale i minerały, pozycja i wyzwania dla Europy”. Autorzy wskazują na słabą sytuację UE w zakresie polityki surowcowej. Właściwie można zadać pytanie, czy jest jakakolwiek racjonalna polityka surowcowa? To także dotyczy Polski. A mamy przecież (w Polsce i UE) sporo bogactw naturalnych, które mogą być świetnym narzędziem prowadzenia polityki przemysłowej. Mogą też być elementem budowania silnej pozycji Polski i Wspólnoty na arenie międzynarodowej, szczególnie dzisiaj, w niespokojnych czasach, gdzie na naszych oczach trwa brutalna walka między państwami, a surowce są jednym z kluczowych elementów rywalizacji (wspomniana już decyzja Chin w zakresie metali ziem rzadkich, czy informacja z tego tygodnia o porozumieniu USA-Australia). Raport przejrzyście opisuje globalne trendy, zawiera także rekomendacje. Jak zauważył prof. Ireneusz Dąbrowski przewodniczący Rady Programowej SET, otwierając konferencję:
„Przedstawiamy konkretne rekomendacje, które mają pomóc w budowie efektywnej i odpornej na wstrząsy polityki surowcowej UE. Raport adresujemy do decydentów, administracji, sektora surowcowego, instytucji finansowych i badawczych, by pobudzić debatę o roli surowców w transformacji gospodarczej Europy i wskazać konkretne działania niezbędne dla długofalowego bezpieczeństwa surowcowego UE.”
Lektura Raportu nie pozostawia wątpliwości. Konieczne są konkretne i pilne decyzje, które winny wpisywać się w strategię państwa w zakresie prowadzenia polityki nie tylko dot. gospodarowania surowcami. Przez zbiór rekomendacji stanowi cenny materiał dla wszystkich polityków, którzy sprawy państwa chcą traktować poważnie.
Materiał powstał dzięki współpracy z Wojciechem Jakóbikiem i serwisem Energy Drink.
Źródła:
1. https://www.ft.com/content/981c399e-a4a1-4107-9601-0a4740e583e8
2. https://montelnews.com/news/637a90a2-de09-42cd-800e-60e9a0f71108/french-offshore-wind-industry-urges-changes-after-tender-fails
3. https://windeurope.org/news/is-negative-bidding-finally-dead/?utm_source=chatgpt.com
4. https://www.money.pl/gospodarka/gigant-na-krawedzi-ministerstwo-stawia-sprawe-jasno-7213146809838528a.html
5. https://energetyka24.com/gornictwo/wiadomosci/miliardowe-swiadczenia-oslonowe-dla-gornikow-jsw
6. https://kb.pl/aktualnosci/ogrzewanie/zanieczyszczanie-atmosfery-przez-pellet-a-przez-wegiel/
9. https://home.treasury.gov/news/press-releases/sb0290?utm_source=chatgpt.com
10. https://energydrink.today/2025/10/23/usa-sankcje-lukoil-rosnieft-donald-trump-spotkanie-budapeszt/
11. https://www.reuters.com/business/energy/us-sanctioned-russian-oil-majors-rosneft-lukoil-2025-10-23/
12. https://www.reuters.com/business/energy/china-state-oil-majors-suspend-russian-oil-buys-due-sanctions-sources-say-2025-10-23/
13. https://pis.org.pl/agenda-myslac-polska
14. https://archiwum.rp.pl/artykul/1541835-Nowa-era-surowcow-w%C2%A0Polsce.html
15. https://set.org.pl/eksperci-fundacji-set-alarmuja-ostatnie-ostrzezenie-dla-unii-europejskiej-w-kwestii-surowcow/
fot. NSZZ Solidarność – Strajk z 2015 roku. Rządy Ewy Kopacz
