Rezygnacja z zakupu wielozadaniowych śmigłowców Black Hawk budzi poważne wątpliwości. To decyzja osłabiająca możliwości obronne polskiej armii, ale także uderzenie w nasz przemysł zbrojeniowy.
Ogłoszenie unieważnienia, czy – jak to określono – odłożenia w czasie podpisania kontraktu na zakup wielozadaniowych śmigłowców Black Hawk było zaskoczeniem zarówno dla wielu oficerów, specjalistów oraz sojuszników. Wątpliwości budzi wiele kwestii. Oto kilka z nich.
W zmienionym planie zakupów wielozadaniowe śmigłowce zastąpiono śmigłowcami ciężkimi. To niezrozumiałe z punktu widzenia potrzeb pola walki. Ciężkie śmigłowce, na przykład proponowane kiedyś francuskie Caracale, nie operują w bezpośrednim obszarze starć, a raczej na zapleczu, gdyż są za duże, bardzo głośne, zużywają ogromne ilości paliwa i transportują znacznie więcej żołnierzy niż mniejsze maszyny. Strącenie dużej jednostki powoduje bardziej dotkliwe straty.
Black Hawki używają siły zbrojne wielu krajów wschodniej flanki NATO: od Szwecji po Turcję. Naturalne jest więc, że sprzęt używany w tym miejscu przez armie sojusznicze powinien ze sobą łatwo współpracować. Dodatkowo Polska posiada zakład zdolny do budowy i naprawy tych maszyn. W razie konfliktu mielibyśmy więc możliwość szybkiego serwisu uszkodzonych jednostek, ale także utworzenie centrum logistycznego dla armii państw sojuszniczych.
Rezygnacja z amerykańskich maszyn produkowanych w Polsce na rzecz takich, które będą wytwarzane za granicą uderza w możliwości rozwoju polskiego przemysłu obronnego. W dzisiejszych czasach posiadanie takich zakładów to kluczowa sprawa z punktu widzenia możliwości prowadzenia walki.
Niezrozumiała jest także komunikacja unieważnienia kontraktu. Nie ogłosił tego minister obrony narodowej, szef Sztabu Generalnego, ale wiceminister obrony odpowiedzialny za agencję zajmującej się zaopatrywaniem wojska w uzbrojenie. Agencja pełni tylko funkcję techniczną, a tak ważna decyzja powinna być wyjaśniona przez najważniejsze osoby w państwie decydujące o bezpieczeństwie narodowym.
Skoro tak się nie stało można mieć wątpliwości, czy decyzja rzeczywiście miała charakter merytoryczny czy raczej wynikała z uwarunkowań politycznych. Czy na przykład nie jest ona konsekwencją zawartej ostatnio polsko-francuskiego traktatu o bezpieczeństwie?
