SEPT – Subiektywny Energetyczny Przegląd Tygodnia – odc.16

SEPT – Subiektywny Energetyczny Przegląd Tygodnia – odc.16

blank

Poniedziałek – 13 października

Europejscy sojusznicy Ukrainy napędzają rosyjską gospodarkę wojenną donosi Reuters. Agencja prasowa, powołując się na badania helsińskiego think tanku Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) wskazuje, że siedem państw unijnych zwiększyło w pierwszych ośmiu miesiącach b.r. import surowców energetycznych z Rosji w stosunku do analogicznego okresu 2024 r.W tym gronie są tradycyjnie już potępiane za wszystko za co się da Węgry, ale są i państwa z samego jądra unijnej szczęśliwości: Francja, Holandia i Belgia. Szczególnie ciekawym przypadkiem jest ojczyzna Robespierra, której prezydent jest jednym z najtwardszych antyputinowskich retorów i motywatorów unijnej solidarności. A tymczasem Paryż zwiększył import surowców energetycznych z Rosji o 40% do kwoty ok. 2,2 mld Euro. Inny unijny prymus, Holandia zanotowała wzrost o 72%, do kwoty blisko 500 mln Euro. Belgia to wprawdzie niewielki wzrost (3%), ale to cały czas znaczący wolumen sytuujący ten kraj na 4 miejscu pod względem wielkości importu. Oprócz wymienionych państw większe dostawy z Moskwy zanotowały: Chorwacja, Rumunia i Portugalia. Wszystkich państw UE, które wciąż oficjalnie importują surowce energetyczne z Rosji jest 13, są to jeszcze: Słowacja, Hiszpania, Czechy, Włochy, Bułgaria i Grecja. Łączna kwota dostaw w tym okresie to ok. 11 mld Euro. Pytanie, do ilu państw surowce trafiają nie bezpośrednio?

Dość ciekawie wyglądają tłumaczenia poszczególnych stolic, o ile ktoś fatygował się tłumaczyć ten stan rzeczy, bo np. Komisja Europejska nabrała wody w usta. Francja natomiast twierdzi, że są tylko odbiorcami, a surowce kieruje się dalej. Gdzie? Na przykład do tych państw, które oficjalnie nie figurują w przedmiotowym wykazie np. do Niemiec. Podobna głosy usprawiedliwienia płyną z Hiszpanii, zresztą w artykule zwraca się uwagę na rolę portów LNG w tych dwóch państwach w procesie dystrybucji rosyjskiego gazu w Europie. Bardzo ciekawie wyglądają też tłumaczenia rządu Holandii, że póki UE nie wprowadzi całkowitego zakazu, to tamtejsi rządzący nic nie mogą, bo kontrakty, a one wiadomo, są święte. Ale jak kto pyta, to rząd w pełni popiera wszelkie plany Brukseli w ograniczeniach handlowych z Rosją i wspiera dzielny naród ukraiński. Tych jawnych i bardzie zawoalowanych kpin z europejskiej opinii publicznej i ofiar wojny jest więcej. I tylko złość wzbiera, bo ciągle karmieni jesteśmy, że wszystko co złe w unijnej polityce przeciw Rosji, to Orban. No, i jeszcze Fico. By była jasność, mimo sporej sympatii do premiera Węgier, jego politykę surowcową uważam za błędną. Staram się zrozumieć, dlaczego taka jest, ale nie zmieniam krytycznego o niej zdania (pisałem o tym już na DOBITNIE). Tylko, że w obliczu „dokonań” Francji, Holandii czy Belgii, to trudno tak bezrefleksyjnie krytykować politykę Budapesztu czy Bratysławy. Bo to nie tylko Orban odpowiada za sytuację, że jak to ujął Reuters: „duże dostawy pomocy wojskowej i humanitarnej do Kijowa są równoważone komercyjnymi płatnościami dla Moskwy za ropę i gaz”.

Warto także odnotować, że niemało miejsca w artykule zajmuje wyliczanie, jak wspólnym wysiłkiem państw UE udało się ograniczyć dostawy surowców energetycznych z Rosji od 2022 r. Przypomina się więc, że w stosunku do pierwszego roku pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę import spadł o ok. 90%. Spadł też, jeśli przyjmiemy całą UE, od 2024 r. Kolejne państwa, w tym Polska ogłaszają, że całkowicie uniezależniły się od dostaw z Rosji. Ten proces trwa. To tym bardziej należy zadawać pytania dlaczego Francja, Holandia czy Belgia zwiększają dostawy. Żadne z tych państw nie jest w sytuacji Węgier czy Słowacji, które odziedziczyły po czasach komunistycznych fatalną strukturę energetycznej infrastruktury przesyłowej z wbudowaną zależnością od Moskwy. Czyżby rządy w Paryżu, Hadze i Brukseli stwierdziły, że już dość, że wracamy do „business as usual”?

Wtorek – 14 października

Czy Polska może być miejscem intensywnego wydobycia wolframu i molibdenu? Sławomir Wołyniec przekonuje w Rzeczpospolitej, że tak.Przedsiębiorca, właściciel, współwłaściciel kilku podmiotów z branży energetycznej, przede wszystkim ECZD S.A i Grupy ALTUM aktywnie też działa na rynku poszukiwania i wydobycia surowców. Wolfram i molibden może nieczęsto goszczą na łamach mediów, nawet tych o gospodarczym profilu – wiadomo, to nie ropa naftowa, gaz ziemny, miedź czy złoto, o metalach ziem rzadkich już nie wspominając – ale są one niemniej ważne dla gospodarki, jak wszystkie wymienione. Długo by wymieniać gałęzie przemysłu, gdzie mają zastosowanie, bo to energetyka, przemysł zbrojeniowy i generalnie stalowy, kosmiczny, chemiczny, elektronika…

Autor skupia się na udokumentowanych złożach w okolicach Myszkowa w północno-wschodniej części województwa śląskiego. Wykazuje, że eksploatacja tych złóż może, ba, będzie bardzo dobrym impulsem dla naszej gospodarki, a sama inwestycja w tym miejscu może być najnowocześniejszym podobnym przedsięwzięciem w Europie. Projekt wpisuje się też doskonale w dyskusję o wzmacnianiu naszego potencjału obronnego, o koniecznych inwestycjach w przemysł obronny. To także ważny argument w dyskusji o NATO i naszych relacjach z sojusznikami, w tym USA. Kibicujmy więc wszelkim podobnym inicjatywom, nie tylko autoryzowanym przez prezesa Grupy ALTUM, ale i innym które będą zmierzać do uruchomienia eksploatacji myszkowskich złóż. Zmarnowaliśmy wiele szans, tu można tylko wspomnieć tę największą związaną z technologią pozyskiwania gazu i ropy naftowej z łupków. Postarajmy się tym razem być mądrzejsi i nie przeoczmy okazji. Próbuje się nam odebrać radość bycia potentatem węglowym, to zostańmy gigantem wolframowo-molibdenowym. Może nie brzmi efektownie, ale radość dla gospodarki bezcenna.

Środa – 15 października

Niemieccy aktywiści zablokowani przez sąd w Polsce!.Świetnie! Chodzi o niemiecki Greenpeace i kolejną odsłonę sądowych i administracyjnych batalii o kopalnię Turów. Tym razem sprawa dotyczy postępowania koncesyjnego. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że organizacje ekologiczne (i generalnie społeczne) nie mogą brać udziału w takiej procedurze, jeżeli wcześniej dopuszczono konsultacje społeczne na etapie postępowania o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (DŚU). To wynika wprost z przepisów art. 33 ust. 1 ustawy Prawo geologiczne i górnicze (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r., poz. 633). To już kolejne podobne orzeczenie NSA dot. Turowa, ponieważ wcześniej odrzucano analogiczne skargi innych organizacji: Stowarzyszenie Eko-Unia oraz Fundacji Frank Bold. NSA podkreśliło też, że takie rozstrzygnięcie nie narusza prawa unijnego. A PGE GiEK S.A (właściciel Turowa) podkreśliło w oświadczeniu, iż „proces oceny oddziaływania KWB Turów na środowisko był bardzo kompleksowy – z udziałem ponad 30 ekspertów z różnych dziedzin, w tym z szeroko zakrojonymi konsultacjami społecznymi, a także udziałem strony czeskiej i niemieckiej”.

Na gruncie obowiązujących przepisów przedmiotowe orzeczenie wydaje się oczywiste. Niestety, w naszej rzeczywistości nie zawsze to co oczywiste i zgodne z polskim interesem, znajduje zrozumienie w sądach. Przykładów jest aż nadto wiele, by nie szukać daleko, to był przypadek kopalni Turów. Tu przecież w marcu 2024 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję środowiskową, na podstawie której przedłużono wydobycie węgla w tym kompleksie do 2044 roku. Dlatego orzeczenie NSA musi cieszyć, bo poza wszystkim to wprost dotyczy naszego bezpieczeństwa energetycznego, które jak widać nie jest żadnym argumentem dla niemieckich organizacji.

Partnerem Dobitnie jest

blank

Czwartek – 16 października

Sporo się dzieje w sprawie polskiego atomu. Najwyraźniej rządzący uznali, że temat ten jest ważny dla obywateli, stąd wyraźnie większa aktywność premiera i członków rządu. Chciałoby się rzec, wreszcie. Kilka informacji z ostatnich godzin i dni.

Premier Donald Tusk odwiedził miejsce budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino. Poza werbalnym poparciem dla samej inwestycji, sporo miejsca poświęcił „polonizacji” całego przedsięwzięcia i udziału setek, jak stwierdził, firm polskich w jego realizacji. Wskazał też na prace pod kierownictwem Wojciecha Balczuna, ministra aktywów państwowych, nad programem wsparcia dla polskich firm dla uzyskania certyfikatów dopuszczających do udziału w inwestycji o takim charakterze. Szef MAP mówił o tym kilka dni wcześniej na Konferencji Horizon Business Impact i ujawnił, że operatorem takiego programu będzie Agencja Rozwoju Przemysłu, która będzie oferowała specjalny instrument finansowy w postaci pożyczek dla firm. Minister Balczun stwierdził wtedy: „Patrzymy przy organizacji wielkich przetargów na to, jak umiejętnie wpiąć podmioty państwowe, nie tylko podwykonawców, ale pełnoprawnych partnerów procesów inwestycyjnych”.

Równolegle w domenie publicznej pojawia się sporo wiadomości na temat drugiej – podkreślmy – ewentualnej polskiej elektrowni atomowej. Bo najpierw (jeszcze we wtorek) Miłosz Motyka, nasz świeżo wypromowany minister energii powiedział w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w Polsat News: „Decyzje dotyczące drugiej elektrowni jądrowej zapadną po ocenie zapotrzebowania na energię i ocenie zapotrzebowania na moc. Na dzisiaj jest to za wcześnie. Oczywiście jest to w ramach też obecnego programu polskiej energetyki jądrowej, gdzieś na horyzoncie. Niewykluczone, że ona będzie, natomiast dzisiaj jest za wcześnie, by mówić i o technologii i o konkretnej dacie, choć oczywiście my w ramach takiego już wstępnego postępowania konkurencyjnego wystosowaliśmy zapytania do Koreańczyków z południa, Amerykanów, do Francuzów, do Kanadyjczyków”. Pomijającpewne niezręczności językowe, które mogą się pojawić w wywiadach prowadzonych na żywo, to jednak słowa, że temat drugiej elektrowni jest „gdzieś na horyzoncie” raczej nie uspokajają.

Potem do akcji wkroczył sam premier, który na spotkaniu z aktywem w Piotrkowie Trybunalskim dość jasno dał do zrozumienia, że jeżeli zostaną podjęte ostateczne decyzje o realizacji drugiej jednostki atomowej to „Bełchatów jest na pierwszym miejscu listy. Hm, a ja myślałem, że to będzie decyzja, której ciężar podjęcia będzie spoczywał na barkach zespołów ekspertów, po wszelkich możliwych analizach. A tu się okazuje, że raczej to premier przy udziale aktywu, tych najsilniejszych z silnych. Ale jeżeli to cena, by ta druga elektrownia powstała, to machnę na to ręką, szczególnie, że Bełchatów nie wydaje się złą lokalizacją. Dużo argumentów na poparcie tej opcji zawierał przekazany w czerwcu do konsultacji społecznych projekt Aktualizacji „Programu polskiej energetyki jądrowej” (PPEJ).

Na takie rozwiązanie może też pośrednio wskazywać fakt, iż właśnie zawarto umowę przedwstępną odkupienia przez PGE od ZE PAK 50% akcji spółki PGE PAK Energetyka Jądrowa (PGE PAK EJ).Takim sposobem PGE stanie się jedynym właścicielem PGE PAK EJ. Przypomnijmy, że to właśnie PGE PAK EJ była podmiotem dedykowanym do realizacji drugiej polskiej elektrowni atomowej, która miała być wznoszona w Koninie. Na partnera technologicznego wybrano południowokoreański koncern KHNP. Jak wiadomo, Koreańczycy wycofali się z polskiego projektu (na marginesie słowa ministra Motyki o wysyłaniu tam jakichkolwiek zapytań ws. drugiej elektrowni są chyba tylko sposobem na poddenerwowanie Azjatów) a teraz spółka z imperium biznesowego Zygmunta Solorza odsprzedaje swoje akcje. A Konin był wybrany właśnie z powodu zaangażowania ZE PAK. Tu już abstrahuję od skomplikowanej sytuacji w samym koncernie należącym do rodziny Solorzów. Warto w tym kontekście wspomnieć, że Bełchatów to siedziba i miejsce usytuowania ogromnego kompleksu energetycznego należącego do PGE (spółki z grupy PGE GiEK) i o Bełchatowie, jako najlepszym miejscu dla jednostki atomowej wspominał wcześniej Prezes PGE Dariusz Marzec. Wszystko więc składa się w logiczną całość. Jeżeli będzie druga elektrownia jądrowa w Polsce to w Bełchatowie, a nie w Koninie.

Piątek – 17 października

Kolejne ostrzeżenie dla Europy przed jej ideologicznym szaleństwem. Tym razem minister energii Kataru, Saad al-Kaabi przestrzegł UE przed wdrażaniem Dyrektywy CSDDD (Corporate Sustainability Due Diligence Directive). W wypowiedzi dla agencji Reuters stwierdził, że „Katar nie będzie w stanie prowadzić działalności gospodarczej w UE, w tym dostarczać Europie LNG, aby wypełnić lukę energetyczną, jeśli nie zostaną wprowadzone dalsze zmiany w zasadach zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw”. Brzmi poważnie, ponieważ Katar to dostawca 12-14% skroplonego gazu do Europy. Po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę to właśnie Katarczycy stali się jednym z głównych dostawców gazu, co umożliwiło wielu państwom UE rozpoczęcie procesu uniezależniania się od kierunku rosyjskiego.

Dyrektywa CSDDD została uchwalona w maju 2024 r. wchodzi w życie w zasadniczej części w maju 2026. Akt prawny miał w założeniu zmienić sposób, w jaki firmy zarządzają ryzykiem związanym z prawami człowieka i środowiskiem w swojej działalności i łańcuchach dostaw.Ale w warstwie realnej niesie ogromne ryzyko dla takich firm jak katarski QatarEnergy (operator dostaw LNG). Mogą pojawić się kary nawet w wysokości 5% globalnych obrotów! Ostatnio w Brukseli starano się wprowadzić zmiany łagodzące najostrzejsze przepisy Dyrektywy, ale dla Katarczyków to stanowczo za mało. Ciekawie brzmią też słowa ministra o tym, że od roku starają się współpracować zarówno z Komisją Europejską, jak i poszczególnymi krajami członkowskimi w tej sprawie, ale raczej bez zadowalającego efektu.

To kolejne takie ostrzeżenie dla UE, wcześniej podobne obawy wyraził amerykański gigant naftowy ExxonMobile.Jego prezes, Darren Woods określił CSDDD „najgorszym aktem prawnym, jaki widziałem, odkąd jestem na tym stanowisku”, zresztą generalnie w ostrych słowach wyraża się o kierunku, w którym podąża Europa dusząc swój potencjał kolejnymi biurokratyczno-ideologicznymi regulacjami. Jak oświadczył, jego firma w ostatnim okresie sprzedała, zamknęła lub wycofała się z 19 operacji z powodu, „biurokracji utrudniającej prowadzenie działalności”.

Mając to na uwadze, warto się zastanowić, co będzie, kiedy Katarczycy wycofają się z dostaw gazu do Europy?Oczywiście są Amerykanie, ale przecież i oni protestują, jak pokazuje przypadek ExxonMobile. To jeżeli nie Katar i nie USA to kto nam pomoże? Myślę, że Gerhard Schröder miałby pewien pomysł.

Sobota – 18 października

Kontynuując ostatnią myśl zawartą w piątkowej notatce, to nie tylko Schröder miałby rozwiązanie, jak poradzić sobie z ewentualnymi niedoborami gazu ziemnego w Europie. Oto wraca pomysł odbudowy Nord Stream 2.

Ktoś by mógł powiedzieć, ale przecież Niemcy są przeciwko. Jednoznacznie w tej sprawie – i generalnie o współpracy surowcowej z Rosją – wypowiada się kanclerz Friedrich Merz. To prawda, ale pisanie o hipokryzji Niemiec, tu podniesionej do rangi niemal państwowej, jest jak pisanie o hipokryzji elit unijnych, tyleż łatwe, co nudne.

A co do samej koncepcji odbudowy NS2, to takie informacje pojawiły się w niemieckiej prasie. Taggesspiegel poinformował, że niemieckie federalne ministerstwo gospodarki uważa, że jest możliwe „wznowienie procedury certyfikacyjnej dla Nord Stream 2”!Wystarczy tylko „usunąć przyczyny zawieszenia procedury przez wnioskodawcę”, bo ta procedura jest „zawieszona tylko tymczasowo”. Można powiedzieć, klasyka: jedno mówią, drugie robią, ale sprawa jest poważna. W Niemczech urzędy nie działają sobie na zasadzie swobody w oderwaniu od dyspozycji płynących z góry całej drabiny państwowej. Szczególnie w sprawach o takim znaczeniu. Jestem przekonany, że jeżeli byłby stanowczy sprzeciw, ta odpowiedź byłaby inna. Oczywiście, tu jest tylko mowa o procedurach, postępowaniu administracyjnym i, że to wyłącznie sprawa o typowo biurokratycznym charakterze. Akurat! Nie w Niemczech. Za wiele można krytykować te państwo, ale nie za bałagan w najważniejszych sprawach. Bo jaki jest efekt? Oficjalnie kanclerz Merz może mówić, jesteśmy przeciw odbudowie Nord Stream 2, nie będziemy finansować wojny Putina, a w tle jakaś procedura administracyjna, którą przecież kanclerz nie będzie się zajmować, a ona może różnie się skończyć. Pamiętajmy o tym.

To nabiera dodatkowego smaczku, w kontekście ujawnionych właśnie przez organizację Deutsche Umwelthilfe dokumentów niemieckiego rządu w sprawie właśnie certyfikacji Nord Stream 2.Oto okazuje się, że w październiku 2022 r. ministerstwo gospodarki, kierowane przez Roberta Habecka (Zieloni) uznało, że certyfikacja Nord Stream 2 zagraża zarówno bezpieczeństwu energetycznemu Niemiec, jak i całej Unii Europejskiej. Przywołano tam cały szereg argumentów doskonale znanych w Polsce, zresztą opór Polski pojawia się jako jedne z ważnych elementów analizy. To co warte podkreślenia, to że opinia ta była zmianą o 180° w stosunku do podobnego dokumentu ministerstwa gospodarki z jesieni 2021 r., kiedy kończył w niesławie swoje urzędowanie rząd Angeli Merkel. W październiku 2021 r. podkreślano, że Rosja nie użyje gazu, jako broni polityczne! Kiedy wojska rosyjskie gromadziły się przy granicy z Ukrainą. Kiedy wcześniej już kilka razy Rosja użyła gazu ziemnego, jako narzędzia brutalnego nacisku na kontrahentów Gazpromu, także na państwa UE!

I teraz, pojawiają się głosy w niemieckich sferach rządowych, że certyfikacja Nord Stream 2 jest możliwa? Hm… Jak to powiedział Wojciech Cejrowski: „ha, ha! Niemcy Proszę Pana”.

Na poprawienie humoru, dwie wiadomości łączące się z tematem „gazowego układu Ribbentrop-Mołotow” (a niech tam, zacytujmy czasem Radosława Sikorskiego).Po pierwsze, Gerhard Schröder zeznawał wreszcie przed komisją śledczą parlamentu Meklemburgii-Pomorza Przedniego. To ten land, którego była premier inicjowała założenie fundacji ekologicznej, która miała ułatwić certyfikację NS2 i ominąć w ten sposób sprzeciw USA. Schröder nie stawił się osobiście, bo cierpi na syndrom wypalenia i nadmiernego stresu, więc zeznawał online ze swojego biura w Hanowerze. Nawet mimo tych cieplarnianych warunków był, jak donosi niemiecka prasa, mocno poirytowany. Podkreślał, że nie ma się z czego tłumaczyć i skarżył się na polityczny teatr. Wypalony biedaczek.

Druga wiadomość, to że Sąd Okręgowy w Warszawie nie zgodził się na ekstradycję obywatela Ukrainy podejrzewanego o wysadzenie we wrześniu 2022 r. nitek Nord Stream i Nord Stream 2. Więcej, Sąd nakazał zwolnienie podsądnego z aresztu. Uzasadnienie tego rozstrzygnięcia jest bardzo ciekawe, bo właściwie odsyłała naszych niemieckich przyjaciół… powiedzmy do Berlina. Sędzia zresztą wskazał w porywającym uzasadnieniu, że dobrze jakby Niemcy popracowali nad praworządnością. Brawo! Parafrazując jednego Prusaka, są jeszcze sądy w Warszawie. Są jeszcze państwowe instytucje, które potrafią w sposób odpowiedni akcentować nasz interes wobec Niemiec. Panie Premierze…?

Niedziela – 19 października

Dopiero co pisałem, że Ørsted został uratowany, a emisja obligacji korporacyjnych na kwotę 1,6 mld Euro zakończyła się spektakularną wiktorią. Szampan jeszcze nie zdążył wyparować z głów wszystkich świętujących ten sukces, gdy w mediach pojawiła się informacja, że duński gigant energetyki wiatrowej planuje zwolnić 2 tys. pracowników (ok. 25% załogi) do koń. 2027 r. Trzeba przyznać, że trochę te informacje nie korespondują ze sobą. Bo skoro proces pozyskiwania kapitału na kontynuację kluczowych projektów zakończył się sukcesem, a teraz słyszymy, że ten sukces będzie konsumowany, ale ze stale zmniejszającą się załogą, to można zapytać jak jest naprawdę? Mnie zastanowiły nieco słowa Rasmusa Errbore, prezesa firmy, który w rozmowie z AFP rytualnie wręcz stwierdził, że „pod wieloma względami widać, że fundamenty w Europie zmierzają w dobrym kierunku, jeśli chodzi o morską energetykę wiatrową”,ale równocześnie zauważa, że „pod koniec dekady branża może spodziewać się okresu z niewielką liczbą lub brakiem nowych projektów morskich farm wiatrowych”. Hm, to właściwie jak jest?

Media w tygodniu obiegła wiadomość, że administracja Donalda Trumpa skasowała największy amerykański projekt energii solarnej Esmeralda 7 (jeden z największych na świecie). Miał to być zespół 7 wielkich farm fotowoltaicznych położonych na powierzchni ponad 25 tys. hektarów (252 km2) o łącznej mocy 6,2GW. Inwestorami były m.in. NextEra Energy Resources, Leeward Renewable Energy, Arevia Power i Invenergy. Co istotne, tereny na których miały stanąć instalacje zostały udostępnione przez rządowe Biuro Zarządzania Nieruchomościami (Bureau of Land Management) i to za pośrednictwem tej agencji przekazano decyzję Departamentu Spraw Wewnętrznych o cofnięciu uzgodnień środowiskowych, co de facto wstrzymuje jakiekolwiek działania przy inwestycji. Wprawdzie z administracji płyną niejednoznaczne komunikaty, ale biorąc pod uwagę politykę Donalda Trumpa wobec energetyki solarnej i wiatrowej, to sprawa wydaje się przesądzona. Tak też odczytują to liberalne media wspierające wszelkie podobne inwestycje np. Guardian.

Materiał powstał dzięki współpracy z Wojciechem Jakóbikiem i serwisem Energy Drink.

fot: Greenpeace

Źródła:

1. https://www.reuters.com/business/energy/how-ukraines-european-allies-fuel-russias-war-economy-2025-10-10/

2. https://archiwum.rp.pl/artykul/1541835-Nowa-era-surowcow-w%C2%A0Polsce.html

3. https://elturow.pgegiek.pl/aktualnosci/pozytywny-wyrok-ws.-kopalni-turow?utm_source=chatgpt.com

4. https://wnet.fm/2025/10/14/jest-wyrok-ws-turowa-greenpeace-wylaczony-z-postepowania/?utm_source=chatgpt.com

5. https://energydrink.today/2025/10/15/polskie-firmy-elektrownia-jadrowa-certyfikacja-pozyczki-arp-donald-tusk-wojciech-balczun-anna-moskwa/

6. https://www.youtube.com/watch?v=1MSpW8P1TFU

7. https://www.gkpge.pl/dla-inwestorow/raporty-biezace/podpisanie-przedwstepnej-warunkowej-umowy-w-sprawie-nabycia-akcji-pge-pak-energia-jadrowa-s.a.-od-ze-pak-s.a?utm_source=chatgpt.com

8. https://www.reuters.com/business/energy/qatars-energy-minister-warns-eu-law-could-deter-business-europe-2025-10-16/

9. https://corporate.exxonmobil.com/locations/european-region/european-newsroom/2025/a-bone-crushing-burden-darren-woods-discusses-csddd?utm_source=chatgpt.com#DarrenWoodsdiscussesCSDDD/

10. https://www.business-humanrights.org/fr/latest-news/exxonmobil-calls-for-eu-corporate-sustainability-due-diligence-law-to-be-scrapped/?utm_source=chatgpt.com

11. https://background.tagesspiegel.de/energie-und-klima/briefing/nord-stream-2-haelt-sich-bereit

12. https://energydrink.today/2025/10/17/ocena-oddzialywania-nord-stream-2-na-bezpieczenstwo-energetyczne-certyfikacja-niemcy-dokumenty-ujawnione-deutsche-umweltihlfe/

13. https://energia.rp.pl/oze/art43168581-potezne-zwolnienia-w-dunskim-gigancie-wiatrowym

14. https://www.theguardian.com/us-news/2025/oct/10/trump-officials-drop-major-solar-power-project-in-another-renewable-energy-attack?utm_source=chatgpt.com

15. https://www.politico.com/news/2025/10/10/trump-interior-department-cancels-largest-solar-project-in-north-america-00602071?nid=0000014f-1646-d88f-a1cf-5f46b7bd0000&nname=playbook&nrid=0000014c-2412-d9dd-a5ec-34be3eb30001

Autor tekstu
Paweł Przychodzeń

Paweł Przychodzeń

prawnik, menedżer i ekspert w sektorze energetycznym, były wiceprezes PGNiG Termika (obecnie Orlen Termika).

Wyszukiwarka
Kategorie
Paweł Przychodzeń

Paweł Przychodzeń

prawnik, menedżer i ekspert w sektorze energetycznym, były wiceprezes PGNiG Termika (obecnie Orlen Termika).

blank
Pobierz artykuł w PDF
Czytaj więcej
blank