Żeby nie było – mnie się byk podoba. Dla nieznających tematu wyjaśniam, że chodzi o pomnik – rzeźbę, który stanął w Katowicach na Dworcowej. Rzeźba jest fajna, nieźle wkomponowana i ogólnie nic jej zarzucić nie można. Problem w tym, że Katowice wciąż uciekają do przodu, nie oglądając się w tył. Nawet za komuny, kiedy postawiono świetny pomnik Powstańców Śląskich, równocześnie tuż obok niego stanął genialny Spodek. I obydwa obiekty są świetne – pomysł trzech skrzydeł symbolizujących trzy powstania jest dla mnie hitem.
Z kolei Spodek, któremu nie dość, że nic zarzucić nie można, to też jest przykładem niespotykanego wręcz architektonicznego kunsztu. Przywołuję te dwa przypadki, bo o ile powstania to rzeczywiście symbol Śląska i historia Katowic, to Spodek jest czymś, co z Katowicami nic wspólnego nie miał. A jednak zrósł się nieprawdopodobnie z tkanką miasta, stając się jego symbolem.
Katowice między historią a nowoczesnością
Absolutnie nie neguję Spodka – jest wspaniały i trudno sobie bez niego Katowice wyobrazić. Przykładem odwrotności jest z kolei Superjednostka, symbol komunistycznej manii wielkości. W centrum miasta stawia się potworka, a równocześnie wyburza się piękny, zabytkowy Giszowiec. To ta sama tendencja odcinania się od korzeni – jesteśmy nowocześni i to najważniejsze.
Katowice są pełne marketów wielkopowierzchniowych, a drobny handel ledwie zipie. W centrum straszą tabliczki „lokal do wynajęcia”. A to centrum jest przecież cudowne – zabudowa secesyjna, pomieszana ze śląską moderną. Obok mamy kapitalne budowle Muzeum Śląskiego czy NOSPR-u. Nie mam nic przeciw nowoczesności, ale chciałbym zachować pewną równowagę.
Byk Olbińskiego a brak polityki historycznej Katowic
No i teraz byk, który ma się stać symbolem Katowic. Mamy beboki, które zostały zerżnięte z wrocławskich krasnoludków. Wrocław nie bał się symbolu z lat 80., związanego z walką z komuną. Katowice mają również wiele symboli z tamtego czasu, ale nie doczekały się polityki historycznej. Zero ulic, zero pomników, zero tablic. Zawsze brak środków, brak większości w radzie miasta, a przede wszystkim brak chęci.
Byk jest ok. Jednak trudno, żeby się stał symbolem, skoro taki sam stoi przed Domem Whisky w Jastrzębiej Górze i w kilku innych miejscach. Rzeźba jako dzieło sztuki może się podobać lub nie, ale niewątpliwie pobudza do myślenia. Jedni dopatrzą się przesłania, inni nie. Ja jestem zdecydowanie na tak.
Jednak czułbym się lepiej, gdybym mógł o byku podyskutować siedząc w knajpie przy piwie na ulicy Świtonia, róg Rozpłochowskiego. Bo mimo że panowie mieli kosę za życia, to obydwóm po śmierci pamięć się zdecydowanie należy.
I niech to wszystko, włącznie z bykiem, zabrzmi bardzo dobitnie.
