W imię ideologicznych fanaberii i konsekwentnej realizacji interesów Brukseli Ministerstwo Klimatu i Środowiska sabotuje szansę ucieczki Polski od skrajnie dla nas niekorzystnych i kosztownych regulacji Zielonego Ładu.
W marcu 2024 r. grupa stu posłów złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, aby zbadał konstytucyjność unijnych regulacji Zielonego Ładu. Rozstrzygając sprawę Trybunał orzekł, że wydanie dyrektywy ustanawiającej system ETS bez uzyskania jednomyślności w Radzie UE jest sprzeczne z polską Konstytucją. Co więcej, w orzeczeniu Trybunału czytamy jednoznacznie, że „Do władzy ustawodawczej oraz wykonawczej należy podjęcie stosownych działań publicznoprawnych w celu wykonania niniejszego wyroku”. Czyli rządząca koalicja ma obowiązek dostosować polskie ustawy do tego wyroku.
Odpowiedź ministerstwa
W związku z tym do Ministerstwa Klimatu i Środowiska wysłałem zapytanie prasowe, czy resort przygotowuje projekt ustawy, który ma wykonać wyrok Trybunału, a jeśli tak, to jakie są założenia tego projektu? Wkrótce otrzymałem odpowiedź, że „wspomniane orzeczenie nie zostało wydane przez Trybunał Konstytucyjny w rozumieniu art. 188 w zw. z art. 194 Konstytucji RP, ze względu na zasiadanie w składzie orzekającym osoby niebędącej sędzią TK (pan Jarosław Wyrembak). Tym samym niecelowe jest prowadzenie rozważań na temat wpływu niewiążącego aktu K 10/24 na polski system prawa”.
Wysłałem więc ponowne zapytanie: „czy ministerstwo klimatu jest od zajmowania się badaniem legalności orzeczeń TK oraz ich zgodności z Konstytucją? Czy resort w ogóle ma takie kompetencje i odpowiednie służby w tym zakresie? No bo przecież jeśli każdy urząd w Polsce będzie się zajmował takimi kwestiami, to dojdziemy do całkowitego chaosu prawnego, w którym każdy sam sobie decyduje który przepis będzie stosował, a którego (tego niewygodnego) nie”. Po dłuższym namyśle przyszła odpowiedź: „Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało już wszystkie informacje, które pozostają w naszej dyspozycji. W związku z tym nie jesteśmy w stanie udzielić dodatkowych wyjaśnień ponad te, które zostały już przedstawione”. To oznacza, że ministerstwo uchyla się od odpowiedzi na moje zapytanie prasowe, mimo że pytania są dość precyzyjne.
Stanowisko TK
W tej sytuacji poprosiłem Trybunał Konstytucyjny o ustosunkowanie się do tego stanowiska Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Odpowiedź uzyskałem od Weroniki Ścibor, rzecznika prasowego TK, która napisała, że stwierdzenie resortu klimatu – jeśli jest prawdziwe – jest „całkowicie skandaliczne”. Wytłumaczyła, że prof. Jarosław Wyrembak, tak jak każdy inny sędzia TK, został wybrany w sposób zgodny z prawem, a „podnoszenie wątpliwości czy zarzutów co do prawidłowości składów orzekających Trybunału Konstytucyjnego z uwagi na tworzące je konfiguracje osobowe, złożone z zasiadających w Trybunale sędziów, jest niedopuszczalne zarówno z prawnego, jak i z etycznego punktu widzenia”. Dodała, że status sędziego Wyrembaka jest niepodważalny. Co więcej, Ścibor zaznaczyła, że zgodnie z Konstytucją orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne od chwili ogłoszenia ich na sali rozpraw, co potwierdziło Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego w uchwale z 16 kwietnia 2016 r.
Ministerstwo klimatu zamiast wykorzystać tę okazję na rzecz Polaków, pod pretekstem braku legalności orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego bojkotuje możliwość wydostania Polski z kajdan Zielonego Ładu. Nawet jeśli są jakieś problemy proceduralne w składzie TK, to polskie władze powinny się uczepić tego wyroku jak rzep psiego ogona, bo daje on szansę na to, by uciec od katastrofalnej dla Polski polityki serwowanej nam przez Brukselę. Tymczasem resort klimatu, podejmując decyzję o niewdrażaniu do polskiego systemu prawnego orzeczenia Trybunału, nie tylko szkodzi polskiej gospodarce, ale na dodatek, wywołuje chaos prawny. Co na to tak rzekomo wrażliwa na kwestie praworządności Komisja Europejska?
fot. Ministerstwo Klimatu
