Wojna o ropę na Bałtyku. Spór z Niemcami jest nieunikniony

Wojna o ropę na Bałtyku. Spór z Niemcami jest nieunikniony

blank

Odkrycie złóż ropy i gazu na Bałtyku przez firmę Central European Petroleum (CEP) może stać się początkiem poważnego sporu w regionie – nie tylko o zasoby, ale też o suwerenność decyzyjną i pryncypia polityki energetycznej. Problem polega na tym, że to odkrycie – całkowicie legalne, przeprowadzone na polskich wodach – już teraz wywołuje nerwowe reakcje za Odrą. I to nie przez skalę złoża, lecz przez to, że nie wpisuje się w niemiecką wizję świata.

Złoże, które może mieć znaczenie

Nie ma co przesadzać z entuzjazmem. Owszem, zasoby złoża „Wolin East” szacowane są na 22 mln ton ropy i 5 mld m³ gazu – to wartości robiące wrażenie w skali Polski, ale nieporównywalne z tym, co wydobywają giganci. Wystarczą na kilka lat częściowego pokrycia krajowego zapotrzebowania. To nie rewolucja – ale to może być realne wsparcie dla naszej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego.

Zwłaszcza w kontekście wygasających złóż krajowych i niestabilności dostaw międzynarodowych – każda tona surowca, którą można wydobyć lokalnie, ma wartość nie tylko ekonomiczną, ale i polityczną.

Niemieckie zastrzeżenia i ekologiczna gra pozorów

Na to wszystko natychmiast zareagowały władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Minister klimatu landu nazwał projekt „zacofaną polityką klimatyczną” i „biznesem, którego czas się kończy”. Wtórowali mu lokalni samorządowcy, mówiąc o zagrożeniu dla turystyki, krajobrazu i raju dla mieszkańców niemieckich kurortów.

Niemcy argumentują też, że złoże może mieć charakter transgraniczny – choć kanadyjska firma CEP i przedstawiciele polskiego rządu podkreślają, że znajduje się ono w całości w polskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że ekologia i klimat to jedynie instrumenty presji politycznej – zwłaszcza że Niemcy nigdy nie pytali Polski o zgodę na swoje inwestycje na Bałtyku: ani przy Nord Stream, ani przy rozbudowie portów.

Rząd mówi „nie”, ale czy wytrwa?

Rzecznik rządu Adam Szłapka powiedział jasno: nie będziemy konsultować wydobycia na polskich wodach z innymi państwami. To deklaracja słuszna – ale tylko wtedy, jeśli pójdą za nią konkretne działania.

Bo prawdziwe pytanie brzmi: czy rząd Donalda Tuska – znany z ugodowego tonu wobec Berlina – rzeczywiście będzie bronił tego stanowiska, jeśli sprawa trafi na forum unijne? Jeśli pojawią się naciski polityczne, ekologiczne lub finansowe? Jeśli Niemcy zaangażują Komisję Europejską, Parlament Europejski lub sądy międzynarodowe?

Niestety, historia III RP pokazuje, że gdy dochodzi do konfliktu interesów z Niemcami, polskie władze – szczególnie te związane z Platformą Obywatelską – zwykle wybierają unik, kompromis lub ustępstwo. Przykład? Choćby sprawa Nord Streamu, przy której Polska praktycznie nie istniała, mimo że projekt był wymierzony w nasze bezpieczeństwo.

Orlen się waha, czas działać

Orlen, naturalny partner przy takim wydobyciu, deklaruje ostrożne zainteresowanie. Analizuje dane, ale nie podejmuje zobowiązań. W obecnym układzie jest to zrozumiałe – projekt dopiero wchodzi w fazę rozwoju, a wiele zależy od oceny geologicznej i środowiskowej. Ale jedno jest pewne: jeśli Polska nie zabezpieczy swoich interesów w tym rejonie szybko i stanowczo, zrobią to inni.

Dla Niemiec ten projekt jest niewygodny – nie tylko z powodów środowiskowych. To polski projekt, na polskich wodach, z którego mogłyby popłynąć realne zyski dla polskiej gospodarki, a nie kolejne deklaracje klimatyczne.

Musiało trafić na ten rząd!

Odkrycie na Bałtyku nie zmieni historii Europy, ale może realnie wzmocnić pozycję Polski w regionie – o ile nie zostanie storpedowane zanim jeszcze ruszy. Sęk w tym, że trafiło na rząd, który nie słynie z twardego kursu wobec Niemiec ani z obrony własnych zasobów. Jeśli Donald Tusk nie wykaże się w tej sprawie determinacją – to nie technologia, nie geologia, ale polityka okaże się największą przeszkodą dla rozwoju wydobycia.

To kolejny test. Dla rządu, ale też dla tego, czy Polska potrafi działać jak państwo samodzielne – szczególnie w relacjach z naszym większym sąsiadem.

Autor tekstu

Analiza Dobitnie

Analiza zespołu serwisu i kanału Dobitnie. Staramy się przenikać medialną fasadę, obnażać mechanizmy, proponować rozwiązania, unikać pustych emocji i politycznych narracji. Naszym celem jest dobro Polski. Zespół Dobitnie.

Wyszukiwarka
Kategorie

Analiza Dobitnie

Analiza zespołu serwisu i kanału Dobitnie. Staramy się przenikać medialną fasadę, obnażać mechanizmy, proponować rozwiązania, unikać pustych emocji i politycznych narracji. Naszym celem jest dobro Polski. Zespół Dobitnie.

blank
Pobierz artykuł w PDF
Czytaj więcej
blank