Putin chciał zrobić wrażenie na świecie – i w sumie zrobił. Nie pokazał jednak realnej siły rosyjskiej armii, tylko to, że bardzo zależy mu, by wyglądało, jakby ją miał. Manewry Zapad-2025, hipersoniczne pociski Cyrkon i oficjalne deklaracje o obronie terytorialnej to w dużej mierze propagandowy pokaz a’ la Kremlin.
Rosja i Białoruś rozpoczęły 12 września wspólne manewry wojskowe Zapad-2025, pierwsze od czasu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Oficjalnie mają one trwać do 16 września i obejmować terytorium Białorusi – Witebsk, Mińsk, Grodno – oraz akweny Bałtyku i Morza Barentsa. Głównym poligonem jest 227. Poligon Zbrojnych Sił w Barysawie. Na pierwszy rzut oka Zapad-2025 ma imponującą skalę, w rzeczywistości jednak to pokaz propagandowy – liczba uczestniczących wojskowych jest umiarkowana, a demonstracja siły mocno na wyrost.
Umiarkowana skala i symboliczne manewry
Według szacunków NATO w ćwiczeniach bierze udział około 30 tys. żołnierzy, z czego zaledwie 8 tys. stacjonuje w Białorusi (2 tys. Rosjan i 6 tys. Białorusinów). Dla porównania, Zapad-2021 angażował około 200 tys. osób. W manewrach uczestniczą m.in. rosyjskie 4. Dywizja Pancerna, 2. i 71. Dywizje Zmotoryzowane, 98. Dywizja Powietrznodesantowa oraz białoruskie brygady zmechanizowane i artylerii rakietowej. Skala, jaką przedstawia Kreml, jest więc znacznie mniejsza niż w poprzednich edycjach manewrów, a propagandowy wydźwięk przewyższa rzeczywiste możliwości bojowe. Oficjalnie Zapad-2025 przebiega w dwóch etapach: obrony powietrznej i lądowej oraz kontrofensywnej, jednak liczba jednostek i sprzętu wskazuje, że w praktyce ćwiczenia mają charakter symboliczny.
Cyrkon i hipersoniczny show
Podczas manewrów Rosja przetestowała pocisk hipersoniczny Cyrkon, reklamowany jako osiągający prędkość 9 machów i zasięg 1000 km. W połączeniu z rakietą Ch-47 Kindżał, Kreml przedstawia te systemy jako „wunderwaffe” Putina. Pocisk był już użyty w lutym i marcu 2025 roku w atakach na Ukrainę. Eksperci podkreślają jednak, że Cyrkon pozostaje rozwiniętym prototypem amerykańskiego X-51 Waverider, a jego masowe wdrożenie w rosyjskiej armii nie nastąpiło. Testy w ramach Zapad-2025 pełnią więc przede wszystkim funkcję pokazu technologicznego i narzędzia propagandy. W kontekście realnych zdolności ofensywnych, hipersoniczne demonstracje nie zmieniają równowagi sił w regionie, a ich wartość operacyjna pozostaje ograniczona.
Polityka, NATO i reakcja Zachodu
Białoruś początkowo zapowiadała, że manewry obejmą także elementy jądrowe, jednak w dniu rozpoczęcia ćwiczeń retoryka uległa złagodzeniu. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi, gen. Alexander Volfovich, stwierdził, że Zapad-2025 jest „czysto obronny”, a ćwiczenia przeniesiono „głęboko w głąb kraju”, z dala od granicy z Polską. Kreml powtarza, że manewry „nie są wymierzone przeciwko nikomu”. Reakcja Polski była jednak zdecydowana – granica z Białorusią została zamknięta 12 września. Białoruś uznała to za nadreakcję i zapowiedziała zwiększenie przepustowości granic z Łotwą i Litwą. NATO uruchomiło operację Eastern Sentry, aby wzmocnić wschodnią flankę sojuszu, zintegrować obronę powietrzną i testować nowe technologie, w tym systemy przeciwdziałania dronom. W tym samym czasie Ukraina przeprowadziła dronowe ataki na infrastrukturę energetyczną w obwodach Leningradzkim i Smoleńskim, a Zachód kontynuuje sankcje wobec Rosji w sektorze obronnym, energetycznym i cybernetycznym.
Podsumowanie – hałas większy niż realna siła
Analiza danych pokazuje, że Zapad-2025 to przede wszystkim pokaz propagandowy, a nie realne zagrożenie militarne. Skala manewrów jest ograniczona, liczba wojskowych i sprzętu symboliczna w porównaniu z wcześniejszymi edycjami, a hipersoniczne testy Cyrkona mają raczej wymiar medialny niż operacyjny. Jednocześnie reakcje Polski, NATO i Ukrainy pokazują, że Zachód nie ignoruje potencjalnej agresji, ale manewry nie zwiększają w istotny sposób zdolności ofensywnych Rosji i Białorusi wobec NATO. Zapad-2025 jest więc bardziej demonstracją propagandową niż realnym sprawdzianem siły, co widać zarówno w ograniczonej liczbie żołnierzy, jak i w charakterze technologicznych pokazów. Rosja robi dużo hałasu dla świata, ale rzeczywista zdolność jej armii do zagrożenia NATO w ramach tych ćwiczeń jest znacznie mniejsza niż sugerują oficjalne komunikaty.
fot.Russian Defense Ministry
