Zhańbione togi

Zhańbione togi

blank

Od czasów skompromitowanego na wieki Adama Strzembosza, który wygłosił fatalną dla Polski sentencję, że komunistyczne środowisko sędziowskie oczyści się po 1989 roku samo, wiemy dokładnie, jak bardzo nieoczyszczone i zdemoralizowane jest to środowisko. Nie tylko się nie oczyściło, ale wręcz okrzepło i stało się bezczelne.

Mamy do czynienia ze środowiskiem wydającym wyroki, które często nie mają nic wspólnego z prawem, nagminnie zakładającym winę, sprzyjającym określonej, zakorzenionej w przeszłości opcji politycznej, czołobitnym wobec wybranych decydentów i – co istotne – całkowicie bezkarnym. Skalę tej bezkarności najlepiej ilustruje fakt, że żaden z sędziów, którzy zniszczyli życie Tomaszowi Komendzie, nie poniósł i zapewne nie poniesie odpowiedzialności. Kasta wzajemnie się chroniąca? Oczywiście, bywają wyjątki. Cóż, z wyjątkowości wynika rzadkość, a bezkarność jedynie rozzuchwala.

Teoretycznie żadna nikczemność sędziów nie powinna nas już dziwić, a jednak…

W 2021 roku niejaki Waldemar Kuczyński wypisywał w mediach społecznościowych obrzydliwości na temat Lecha Kaczyńskiego. Pisał między innymi: „Miał wszystkie złe cechy brata, tylko w wersji light. Pod tym względem był od niego lepszy, normalniejszy. Był Sancho Pansą Jarka. I bez wątpienia jest jednym ze współsprawców śmierci swojej i 95 osób. Nie powinien leżeć na Wawelu i być wynoszonym na pomniki”. I dalej: „Lech Kaczyński jest jednym ze współsprawców tej tragedii. Do dyskusji pozostają tylko dwie kwestie: czy był głównym, czy wspierającym sprawcą, oraz czy działał sam, czy z inspiracji brata. Tego nie wiemy, nie znając treści ich rozmowy. Radzę przeczytać odsłuchy, zanim się powie głupoty”.

O ile kwestia, czy Lech Kaczyński z żoną powinni spoczywać na Wawelu, może być uznana za opinię, o tyle stwierdzenie, że jest winny tragedii smoleńskiej, opinią już nie jest. Na takie zarzuty potrzebne są dowody. Nie wolno bezkarnie wygłaszać takich oskarżeń w przestrzeni publicznej – każdy rozsądny człowiek zdaje sobie z tego sprawę. Ale czy sędziowie?

Jarosław Kaczyński pozwał Kuczyńskiego i w 2022 roku wygrał sprawę. Sąd nakazał Kuczyńskiemu przeprosić za słowa niepoparte faktami, naruszające dobra osobiste. Podkreślmy: nie było i nie ma żadnych dowodów, które mogłyby przypisać Lechowi Kaczyńskiemu winę za tragedię smoleńską. A jednak…

Sąd Apelacyjny uchylił wyrok, zwalniając Kuczyńskiego z obowiązku przeprosin. Co to oznacza? Że pewne osoby mogą bezkarnie lżyć innych, oskarżać o zbrodnie, ponieważ najwyraźniej wywodzą się ze środowiska, któremu gwarantuje się bezkarność. Jednocześnie tych, którzy są lżeni, należy niszczyć wszelkimi możliwymi sposobami – tak powszechnie odczytuje się ten wyrok.

„Wymiar sprawiedliwości musi zostać gruntownie zreformowany, bo w przeciwnym razie – obawiam się – może dojść do samosądów. Chyba że właśnie na to liczą ci, którzy dziś orzekają” – tak skomentowała to haniebne orzeczenie Małgorzata Wassermann. Jej ojciec, Zbigniew Wassermann, zginął w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.

Autor tekstu
Sławomir "Biceps" Jastrzębowski

Sławomir "Biceps" Jastrzębowski

Publicysta m.in. "Republika" i "Gazety Polskiej Codziennie", były naczelny "Super Expressu" i właściciel Salonu24. Niegdyś łódzki dziennikarz śledczy. Polonista, propagator kulturystyki, autor powieści sensacyjnej

Wyszukiwarka
Kategorie
Sławomir "Biceps" Jastrzębowski

Sławomir "Biceps" Jastrzębowski

Publicysta m.in. "Republika" i "Gazety Polskiej Codziennie", były naczelny "Super Expressu" i właściciel Salonu24. Niegdyś łódzki dziennikarz śledczy. Polonista, propagator kulturystyki, autor powieści sensacyjnej

blank
Pobierz artykuł w PDF
Czytaj więcej
blank