Znana propagandzistka telewizyjna przekroczyła kolejną granicę obarczając winą za śmierć swojej matki Zbiginiewa Ziobrę. Widok i słowa byłego ministra w telewizji miały doprowadzić do śmierci kobiety. Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystywania śmierci bliskich w polityce, ale zaczęliśmy zbliżać się do absurdu.
Fakty w tym spektaklu nie mają znaczenia. Liczą się emocje, presja moralna, poczucie winy i wstydu, które odbiorca ma odczuć. To jest kwintesencja cynizmu – logika i racjonalność podporządkowane są narracji, a nie prawdzie. Każdy argument pozornie zdroworozsądkowy, każda analiza, zamiast wprowadzić spokój i klarowność, jest przystosowana tak, by zwiększyć presję emocjonalną.
A w tle tego moralnego show mamy zapaść gospodarczą, która realnie uderza w ludzi. Kryzys, deficyty, bezradność instytucji – to wszystko znika pod warstwą emocjonalnych narracji. Władza nie tylko przykrywa własne błędy, ale w dodatku usprawiedliwia kontrowersyjne decyzje prawne, które w normalnych okolicznościach wywołałyby społeczne oburzenie. To jest istota „moral leverage”: dramat jednostki staje się parawanem dla politycznych manipulacji.
Mechanizm jest prosty, lecz genialny w swojej brutalności. Emocje działają jak filtr – wycinają fakty, kierują uwagę w pożądanym kierunku, wzmacniają narrację, a wszystko to odbywa się kosztem prawdy. Społeczeństwo skupia się na moralnym dramacie Schnepf-Wysockiej, zamiast pytać: co naprawdę dzieje się w kraju? Jakie decyzje niszczą gospodarkę, ograniczają prawa obywatelskie, podważają instytucje?
To ostrzeżenie dla każdego, kto myśli, że emocjonalny przekaz jest neutralny. Nie jest. To broń polityczna w rękach władzy. Tragedie prywatne stają się narzędziem kontroli, a moralny szantaż – akceptowanym elementem gry o władzę. „Moral leverage” w czasach kryzysu gospodarczego staje się nie tylko moralnie niebezpieczny, ale i społecznie destrukcyjny.
Jeżeli chcemy żyć w społeczeństwie, które nie poddaje się manipulacji, musimy nauczyć się rozpoznawać emocjonalną strategię. Śmierć matki Schnepf-Wysockiej powinna budzić współczucie – nie być używana do ukrywania błędów rządu, usprawiedliwiania nadużyć prawnych i odwracania uwagi od problemów społecznych, a także nadużyć samej pani Schnepf-Wysockiej.
To jest sedno sprawy: emocje nie mogą przykrywać faktów, a prywatny dramat nie powinien stać się narzędziem władzy. Dopóki nie nauczymy się tego widzieć, „moral leverage” będzie rosło w siłę, a społeczeństwo będzie manipulowane pod pretekstem współczucia. Co więcej, jest ono tylko pretekstem do budowani społecznej nienawiści, która – jak pisał nieżyjący już filozof Roger Scruton – zawsze potrzebuje moralnego uzasadnienia.
Więcej na ten temat Wiktor Świetlik w Kanale Dobitnie
https://youtu.be/tUhTaZfTGHU
