Przyszłego Prezydenta czeka nie lada wyzwanie, jakim będzie realizacja obietnic. Przyjrzyjmy się bliżej tym, dotyczącym energetyki.
A więc wszystko jasne. Kolejnym Prezydentem RP zostanie Karol Nawrocki. Kandydat obywatelski wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość uzyskał 50,89% ważnych głosów, jego konkurent Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej 49,11%. Biorąc pod uwagę bardzo wysoką, jak na polskie warunki, frekwencję – 71,63%, to zwycięzca uzyskał nieco ponad 10,6 mln głosów. To bardzo solidny mandat społeczny do sprawowania funkcji. Z tego powodu, ale także trwającej permanentnie zimnej wojny domowej i ciągłej histerii w mediach o liberalno-lewicowej proweniencji, nowy Prezydent będzie od pierwszego dnia rozliczany z obietnic, jakie składał w trakcie kampanii wyborczej. I dobrze, taki jest los polityków sprawujących władzę i prawo mediów. Byłoby jeszcze lepiej, jakby media stosowały tę samą miarę do wszystkich polityków będących u steru rządów.
Karol Nawrocki złożył sporo obietnic, będzie więc z czego go rozliczać. Tu głównie mam na myśli 21 punktów programowych zaprezentowanych na Konwencji na początku marca b.r. w podwarszawskich Szeligach. Warto spojrzeć na nie bardziej uważnie. Państwo pozwolą, nie będę analizował całego programu, skupię się na elementach wprost dotyczących energetyki.
Pkt 5 – tani prąd, rachunki w dół o 33%.
To bodaj najbardziej krytykowany element programu Prezydenta elekta. Podnoszono, że głowa państwa nie ma takiej kompetencji, że rachunki za prąd to wypadkowa bardzo wielu czynników, zarówno regulacyjnych polskich (Urząd Regulacji Energetyki), jak i unijnych (dyrektywy i rozporządzenia unijne – Fit for 55 etc.; na DOBITNIE pisałem o skomplikowanej machinie prawnej, jaką jest Zielony Ład: https://dobitnie.pl/zielony-lad-przewodnik-o-co-w-tym-naprawde-chodzi/). Wreszcie to efekt gry biznesowej wielkich polskich podmiotów energetycznych, będących spółkami notowanymi na giełdzie. Musimy też pamiętać o zmieniających się cenach paliw, niestabilnej sytuacji międzynarodowej. To wszystko prawda i nie należy się spodziewać szybkich efektów działań Karola Nawrockiego, szczególnie obecnie, przy nieprzychylnym rządzie. Ja jednak oczekuję od Prezydenta i tak też rozumiem przedmiotową obietnicę, że rozpocznie się twardy dialog z rządem na temat statusu naszej energetyki. Że zaczniemy rozmawiać poważnie o unijnym otoczeniu prawnym, na ile powinniśmy wdrażać kolejne regulacje, a na ile możemy wstrzymywać się z ich przyjmowaniem (są już precedensy w Europie). A może należy szukać drogi odstąpienia od tych najbardziej obciążających naszą gospodarkę, np. ETS?
Brzmi niedorzecznie? Że niby to niemożliwe? A właściwie dlaczego? Skoro Unia to klub dżentelmenów, jak nas przez lata przekonywano, to dlaczego nie podjąć takiej dyskusji dla dobra naszych obywateli? To wystarczający powód! Skoro 60-65% wartości rachunków za energię elektryczną stanowią koszty obsługi przez polskie firmy systemu ETS, gdzie nawet 1/3 staje się później łupem wielkich spekulantów finansowych typu familia Sorosów, to nie wahałbym się podjąć takiej walki nawet przez chwilę. I przestańmy już używać argumentów w stylu „planeta płonie”, bo to bzdura mająca utrzymywać w rozstroju nerwowym całe legiony janczarów postępu. Tańsza energia elektryczna to element szerszej dyskusji o polskim górnictwie i energetyce. Ale postulat tańszej energii musi łączyć się ze zdroworozsądkowym podejściem do niestabilnych OZE opartych o energię słoneczną i wiatrową. To co proponuje obecny rząd jest dalekie od zdrowego rozsądku.
Nie wiem, jakie będą skutki działań przyszłego Prezydenta, ale samo podjęcie dyskusji uważam za bardzo cenne.
Pkt 9 – Stop Zielonemu Ładowi.
Skoro każdy mój Subiektywny Energetyczny Przegląd Tygodnia kończę słowami „Precz z Zielonym Ładem!”, to jak mógłbym nie przyklasnąć temu postulatowi? Zasadniczo argumenty w tej sprawie przedstawiłem powyżej. Powtórzę, bo jedna kwestia wydaje się fundamentalna: myślę tu o wbudowywanym w każdego z nas przekonaniu, że jak Unia decyduje, czegoś chce, to nie można nic zrobić. Trzeba przyznać, że jest to bardzo skuteczne, ciągle ktoś mnie przekonuje, że może i mam rację, ale przecież Bruksela, że nie można, że wszystko rozstrzygnięte, bo przyjęliśmy, wdrożyliśmy albo, że… nie wypada(!) No więc, można i wypada. Jak pisałem wcześniej, są precedensy np. nieduża Słowacja ustami swego Premiera Roberta Fico oznajmiła w ub.r., że nie przyjmie rozporządzeń wykonawczych do wdrażania regulacji związanych z tzw. ETS2. „I co? I nic!”, że pozwolę sobie zacytować Prezydenta elekta. Ponoć to niemożliwe, tak nie uchodzi. Oczywiście dużo trudniej wzruszyć regulacje, które niestety przyjęliśmy i co gorsza wdrożyliśmy, ale i tu coś się dzieje, kilka tygodni temu przedstawiciele rządu Włoch oznajmili, że pracują nad prawnym wzruszeniem systemu ETS. Nie wiem, czy to będzie skuteczne, ale jedno wiem na pewno, jak nie spróbujemy, nie podejmiemy dyskusji to się nie dowiemy. Dlatego cennym i kto wie, skutecznym narzędziem realizacji przedmiotowego postulatu będzie zwołanie ogólnonarodowego referendum w tej sprawie. Nie ma jak demokracja bezpośrednia, bo trudno o mocniejszy mandat, jeżeli inicjatywa będzie ważna. Kluczowym aktywem nowego Prezydenta będzie (już jest) Jacek Sarjusz-Wolski, ekspert nad ekspertami od prawa europejskiego i unijnych procedur i niezrównany znawca gabinetów i korytarzy brukselskich. Sam słyszałem wypowiedzi wieloletniego posła do PE, że sprawa jest godna podjęcia i, co ważne, nie jest z definicji skazana na porażkę. A skoro tak, to „do boju Polsko”.
Tu mam generalną refleksję, że Unia Europejska funkcjonuje skutecznie, a często brutalnie, bo nikt albo prawie nikt nie kwestionuje ruchu tej machiny. Siła inercji wyłącza potencjalną dyskusję. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to z reguły zamyka je w gromkich deklaracjach. Mam prawo przypuszczać, że jeżeli opór nastąpi na poziomie realnym, to sytuacja, ku naszemu zaskoczeniu, może się zmienić. Dlatego przykład małej Słowacji jest tak interesujący.
Pkt 16 – Wielkie Czwórka Rozwoju: CPK, atom, porty, strefy inwestycyjne.
Postulat dość oczywisty, przynajmniej dla wszystkich, którzy poważnie myślą o budowie pomyślności gospodarczej kraju. Wszystkie projekty infrastrukturalne, a wśród nich energetyka atomowa są bardzo ważne. Kandydat wspominał zarówno o budowie dużych elektrowni, takich jak inwestycja w gminie Choczewo w województwie pomorskim, jak i wspieraniu projektów opartych na technologii SMR (Small Modular Reactor). Tu zresztą był zgodny i ze swoim głównym konkurentem jak i większością pozostałych kandydatów.
Postulat więc mało kontrowersyjny i raczej nie wymaga szerszego uzasadnienia. Oczywiście, budowa elektrowni to nie jest wprost kompetencja Prezydenta RP i trudno wyobrazić sobie, by Karol Nawrocki objął bezpośrednim nadzorem taką inwestycję, ale już bezpieczeństwo państwa, w tym bezpieczeństwo energetyczne, jak najbardziej. I jest to wystarczająca przesłanka, by Prezydent – jeżeli uznamy, że mieści się to w sferze bezpieczeństwa Polski – włączył się w proces rozwijania energetyki jądrowej i interesował się poszczególnymi projektami.
Wspieranie polskiego górnictwa i energetyki opartej na węglu.
Karol Nawrocki wielokrotnie, szczególnie podczas spotkań na terenie Górnego Śląska, wspominał o konieczności wsparcia dla polskiego górnictwa i energetyki opartej na węglu. W Jastrzębiu-Zdroju 2 lutego b.r. powiedział m.in: „Jako przyszły prezydent RP jasno będę podkreślał na salonach europejskich nasz interes, interes polskiego górnika(…). ”I dość rozsądnie umieścił dyskusję o górnictwie w Polsce w panujące obecnie trendy światowe: „Gdy przyjrzymy się polityce i postulatom dzisiejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, to widzimy, jak głęboka w Stanach Zjednoczonych jest świadomość tego, że bez modernizacji i zajęcia się także kwestiami budowania odpowiedzialności energetycznej w oparciu o surowce, które są w Stanach Zjednoczonych, także drodzy państwo węgiel, zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny nie chcą rezygnować z tego, co daje im tak wielki potencjał rozwojowy i potencjał stabilnego i dobrego życia”(za WPolityce.pl: https://wpolityce.pl/polityka/720286-nawrocki-bede-straznikiem-i-rzecznikiem-gornictwa?utm_source=chatgpt.com). Jak wspomniałem, to ma przełożenie na dyskusję o polskiej energetyce. Pamiętajmy, trwa wielki proces transformacji polegający na dekarbonizacji energetyki i gospodarki. Zamykane są kopalnie, wygaszane są kolejne węglowe jednostki energetyczne (ewentualnie konwertowane na inne paliwa). Z tym koresponduje zaangażowanie obecnego rządu w intensywny rozwój OZE opartych na energii słonecznej i wiatrowej.
Postulat wsparcia dla górnictwa i blokada dla zamykania kolejnych kopalni węgla kamiennego i brunatnego musi więc zderzyć się z planami rządu. Ale jest i przeciwnik dużo silniejszy, to Komisja Europejska i bardzo wpływowe lobby lewicowo-klimatystyczne w strukturach unijnych, a także wspierane przez nie organizacje rzekomo ekologiczne (słusznie kandydat wprost nazywał ich ekoterrosrystami ). Są też przeciwnicy niewidzialni, ale także groźni, to wszelkiej maści lobbyści na usługach innych państw (niekoniecznie tych z UE) i wielkich koncernów. Tak więc, ta słuszna moim zdaniem, deklaracja walki o polskie górnictwo i polską gospodarkę, to bój z całą rzeszą bardzo potężnych sił. Zadanie godne mitycznego Heraklesa. My w DOBITNIE będziemy tę walkę wspierać!

Jedna odpowiedź